Piątek, 1 maja 2009Kategoria Questy
km: | 118.70 | km teren: | 50.00 | czas: | 07:55 | km/h: | 14.99 |
Wstaliśmy niby o 8.00 ale w drogę udało nam się dopiero o 10.30 ruszyć.
Początek tradycyjny, czyli wpuściliśmy się w maliny, bo chcieliśmy mniej uczęszczaną (ciekawe z jakiego powodu?) stroną Wisły pojechać. Maliny tak konkretnie okazały się być drzewiastymi skrzypami, widłakami i jeżynami. O pa to.
Szybko i chętnie wróciliśmy na właściwe tory i beż dalszych udziwnień udaliśmy się w dzicz, która w całości wyglądała tak:
Kisielów - Skoczów - Drogomyśl - Strumień - Pawłowice - Studzionka - Kryry - Suszec - (długo nic, ale za to bardzo nierówno) - Kobiór - Jezoro Paprocańskie - Tychy - Kobiór - Piasek - Pszczyna - Goczałkowice - Czechowice-Dziedzice - Bielsko-Biała - uff...
Do Strumienia dotarliśmy ok. południa, więc za wcześnie na popas. Łyk z bidonu i w drogę.
Oj błąd jak się okazało. Strumień był ostatnim miejscem przed Tychami, w którym można było coś zjeść. Wszędzie pomiędzy można było sobie co najwyżej upolować.
Żeby tradycji nie wystawiać do wiatru, zgubiliśmy się za tym Strumieniem ze dwa, trzy razy.
Najpierw pokrążyliśmy po terenie szkółki leśnej, z której jednakowoż wypuściła nas Uprzejma Brama.
Potem daliśmy się uwieść oznaczeniom na Gminnej Trasie Rowerowej.
Co zaprowadziło nas na malownicze bagna okalające jakieś stawy rybne.
Dobrze, że mieliśmy mapę. Gdyby np. zrobiło się zimno, to taka mapa włożona pod koszulkę fajnie chroni od wiatru i w ogóle. Do nawigacji nie nadaje się raczej, bo oznaczenia tras na mapie i w pszczyńsko-kobiórsko-goczałkowickim Matrixie, mają się do siebie nijak. Czarna trasa swobodnie za kolejnym zakrętem staje się żółtą a następnie przechodzi w ecru czy inne badziewie.
Ale dzielni jesteśmy (Bajka przez 4 na przykład a ja przez 5) i dotarliśmy tam gdzie chcieliśmy. Do jadłodajni w Zameczku Myśliwskim Promnice.
Bardzo fajny zameczek a pan zaproponował nam bażanta, dzika i coś jeszcze, ale nie dosłyszeliśmy, bo uciekliśmy. Uznaliśmy, że nie mamy takiego limitu na kartach. Na szczęście po drugiej stronie jeziora, na obrzeżach Tychów udało nam się zjeść jakąś mniej wyszukaną strawę. Detalicznie kiełbasę z rożna z chlebem i ogórem.
Mieliśmy już prawie 75 km w tyłkach więc postanowiliśmy zacząć powrót.
Po drodze łypnęliśmy na sesję do jakiejś reklamy Tyskiego.
Wiatr kurde nie bardzo chciał współpracować z modelką, światłem i fotografem. Ciężka robota.
Po drodze zahaczyliśmy o lody na pszczyńskim rynku i tak o.
Mimo, że czasy zagrypione, kryzys i zła ekonomia, to pogoda była przednia. Ciepło ale nie nahalnie, trochę za mocny może wiatr ale bez nerwu. Dużo lasu, świergot przyrody rozmaitej - bażanty, dzięcioły, bociany, zające, pytaszki*.
Bardzo miły quest ale tyłki trochę bolą :)
* - pytaszek (ang. question bird) - ptaszek ćwierkający pytająco. Np.: ćwiiir?
(czas wycieczki - 10,5 h)
Początek tradycyjny, czyli wpuściliśmy się w maliny, bo chcieliśmy mniej uczęszczaną (ciekawe z jakiego powodu?) stroną Wisły pojechać. Maliny tak konkretnie okazały się być drzewiastymi skrzypami, widłakami i jeżynami. O pa to.
Haszcze nad Wisłą© bezo
Szybko i chętnie wróciliśmy na właściwe tory i beż dalszych udziwnień udaliśmy się w dzicz, która w całości wyglądała tak:
Kisielów - Skoczów - Drogomyśl - Strumień - Pawłowice - Studzionka - Kryry - Suszec - (długo nic, ale za to bardzo nierówno) - Kobiór - Jezoro Paprocańskie - Tychy - Kobiór - Piasek - Pszczyna - Goczałkowice - Czechowice-Dziedzice - Bielsko-Biała - uff...
Do Strumienia dotarliśmy ok. południa, więc za wcześnie na popas. Łyk z bidonu i w drogę.
Bajka strumienna© bezo
Oj błąd jak się okazało. Strumień był ostatnim miejscem przed Tychami, w którym można było coś zjeść. Wszędzie pomiędzy można było sobie co najwyżej upolować.
Żeby tradycji nie wystawiać do wiatru, zgubiliśmy się za tym Strumieniem ze dwa, trzy razy.
Najpierw pokrążyliśmy po terenie szkółki leśnej, z której jednakowoż wypuściła nas Uprzejma Brama.
Uprzejma brama© bezo
Potem daliśmy się uwieść oznaczeniom na Gminnej Trasie Rowerowej.
Droga jak najbardziej rowerowa© bezo
Co zaprowadziło nas na malownicze bagna okalające jakieś stawy rybne.
Bagienko© bezo
Dobrze, że mieliśmy mapę. Gdyby np. zrobiło się zimno, to taka mapa włożona pod koszulkę fajnie chroni od wiatru i w ogóle. Do nawigacji nie nadaje się raczej, bo oznaczenia tras na mapie i w pszczyńsko-kobiórsko-goczałkowickim Matrixie, mają się do siebie nijak. Czarna trasa swobodnie za kolejnym zakrętem staje się żółtą a następnie przechodzi w ecru czy inne badziewie.
W trasie© bezo
Ale dzielni jesteśmy (Bajka przez 4 na przykład a ja przez 5) i dotarliśmy tam gdzie chcieliśmy. Do jadłodajni w Zameczku Myśliwskim Promnice.
Zameczek Myśliwski Promnice© bezo
Bardzo fajny zameczek a pan zaproponował nam bażanta, dzika i coś jeszcze, ale nie dosłyszeliśmy, bo uciekliśmy. Uznaliśmy, że nie mamy takiego limitu na kartach. Na szczęście po drugiej stronie jeziora, na obrzeżach Tychów udało nam się zjeść jakąś mniej wyszukaną strawę. Detalicznie kiełbasę z rożna z chlebem i ogórem.
Mieliśmy już prawie 75 km w tyłkach więc postanowiliśmy zacząć powrót.
Po drodze łypnęliśmy na sesję do jakiejś reklamy Tyskiego.
Tyskie ponad wszyskie© bezo
Wiatr kurde nie bardzo chciał współpracować z modelką, światłem i fotografem. Ciężka robota.
Po drodze zahaczyliśmy o lody na pszczyńskim rynku i tak o.
Mimo, że czasy zagrypione, kryzys i zła ekonomia, to pogoda była przednia. Ciepło ale nie nahalnie, trochę za mocny może wiatr ale bez nerwu. Dużo lasu, świergot przyrody rozmaitej - bażanty, dzięcioły, bociany, zające, pytaszki*.
Bardzo miły quest ale tyłki trochę bolą :)
* - pytaszek (ang. question bird) - ptaszek ćwierkający pytająco. Np.: ćwiiir?
(czas wycieczki - 10,5 h)
k o m e n t a r z e
Fajna trasa:) Trzeba będzie przetestować! Mnie zauroczył czerwony szlak z Kęt do Oświęcimia:) Prowadzi przez koryto Soły, jakieś oranki i tym podobne! Część trasy pokonuje się z rowerkiem na plecach:)
Kajman - 00:06 sobota, 9 maja 2009 | linkuj
Ciekawe z jakiego powodu? :D
Hehhehe opis użyteczności mapy - the best ;)
Mogliście się wkomponować w tą reklamę - chociaż osobiście wolę o niebo Żywca ;p
Pytaszek? buahahahahha
Pozdrawiam i fajny wypad mieliście. kosma100 - 23:09 środa, 6 maja 2009 | linkuj
Komentuj
Hehhehe opis użyteczności mapy - the best ;)
Mogliście się wkomponować w tą reklamę - chociaż osobiście wolę o niebo Żywca ;p
Pytaszek? buahahahahha
Pozdrawiam i fajny wypad mieliście. kosma100 - 23:09 środa, 6 maja 2009 | linkuj