Wpisy archiwalne w kategorii
Babcia, rodzice
Dystans całkowity: | 1338.59 km (w terenie 191.00 km; 14.27%) |
Czas w ruchu: | 83:35 |
Średnia prędkość: | 16.02 km/h |
Maksymalna prędkość: | 57.40 km/h |
Suma podjazdów: | 72000 m |
Suma kalorii: | 4130 kcal |
Liczba aktywności: | 21 |
Średnio na aktywność: | 63.74 km i 3h 58m |
Więcej statystyk |
Sobota, 8 sierpnia 2009Kategoria Z dzieckami, Questy, Babcia, rodzice
km: | 74.90 | km teren: | 0.00 | czas: | 05:15 | km/h: | 14.27 |
Zabawa - Laliki - Zwardoń - Laliki - Głębokie - Trzycatek - Trójstyk - Trzycatek - Istebna - Przełęcz Kubalonka (761) - Wisła - Ustroń - Nierodzim - Kisielów.
Nastał nowy dzień.
Pożywili się i ruszyli dalej.
Sporo dalej. Cały dzień towarzyszyły nam ładne (tradycyjnie) widoki oraz śmieszne nazwy miejscowości, siół i przysiółków.
To oraz Ochodzita, która zdawała się być wszędzie.
Towarzyszyły nam też zgubienia się i awarie.
Tu akurat pęknięta szprycha Bajki ale były też kłopoty z przerzutkami i hamulcami Miśka. Fatum trochę takie.
Zajmowaliśmy się nie tylkopedałowaniem ale również kontaktami zmiejscową fauną.
No a potem pojechaliśmy do różnych krajów.
Trójstyk, to miejsce, w którym stykają się granice Polski, Czech i Słowacji. Sympatyczna ciekawostka.
Tobyła połowa drogi. Zostało nam jeszcze dobicie do Kubalonki przez Istebną (co nie byłoszczególnie miłe) apotem dłuuugi zjazd prawie do samego domku babci (co było miłe).
Pytanie retoryczne, które już zadawałem kiedyś tam - dlaczego przejazd rowerem przez Wisłę, to walka a przejazd przez Ustroń, to czysta przyjemność. Jak wiele musi różnić włodarzy tych sąsiadujących ze sobą miast, i dlaczego Wisłą rządzi jakiś idiota?
U babci ciepły prysznic, smaczna kolacja i ognisko.
Tak minął dzień drugi.
Nastał nowy dzień.
Altanka na Zabawie© bezo
Pożywili się i ruszyli dalej.
Z Zabawy© bezo
Sporo dalej. Cały dzień towarzyszyły nam ładne (tradycyjnie) widoki oraz śmieszne nazwy miejscowości, siół i przysiółków.
Ładne widoczki i śmieszne nazwy© bezo
To oraz Ochodzita, która zdawała się być wszędzie.
Ochodzita© bezo
Towarzyszyły nam też zgubienia się i awarie.
Awaria© bezo
Tu akurat pęknięta szprycha Bajki ale były też kłopoty z przerzutkami i hamulcami Miśka. Fatum trochę takie.
Zajmowaliśmy się nie tylkopedałowaniem ale również kontaktami zmiejscową fauną.
Potwór© bezo
No a potem pojechaliśmy do różnych krajów.
Trójstyk© bezo
Trójstyk, to miejsce, w którym stykają się granice Polski, Czech i Słowacji. Sympatyczna ciekawostka.
Widok ze Słowacji na Czechy i Polskę© bezo
Tobyła połowa drogi. Zostało nam jeszcze dobicie do Kubalonki przez Istebną (co nie byłoszczególnie miłe) apotem dłuuugi zjazd prawie do samego domku babci (co było miłe).
Pytanie retoryczne, które już zadawałem kiedyś tam - dlaczego przejazd rowerem przez Wisłę, to walka a przejazd przez Ustroń, to czysta przyjemność. Jak wiele musi różnić włodarzy tych sąsiadujących ze sobą miast, i dlaczego Wisłą rządzi jakiś idiota?
U babci ciepły prysznic, smaczna kolacja i ognisko.
Tak minął dzień drugi.
Niedziela, 5 lipca 2009Kategoria Babcia, rodzice, Spacerniak, Z dzieckami
km: | 31.90 | km teren: | 5.00 | czas: | 02:05 | km/h: | 15.31 |
No to ttak. Jak się pojechało, to trzeba wrócić.
Ale wracając do jazdy "tam". Przed Kisielowem jest taki ostatni podjazd. Taki trochę bolesny ale krótki. Oto ja na jego końcu, na wypłaszczeniu wręcz.
Jazdę "tam" utrudniał nam samochód rajdowy w barwach sieci Avans,który trenował sobie oesa na naszej trasie.
No wiem, wiem, że go nie widać, ale to był naprawdę bardzo szybki samochód i zdążył mi umknąć. Mój kolega prowadził kiedyś fotobloga pt. Bardzo Słabe Zdjęcia Psów. Może nakłonię gona założenie Bardzo Słabych Zdjęć Samochodów Rajdowych. Mam już kilka ciekawych pozycji. Ot choćby to.
W środkowej części po lewej stronie widać bardzo wyraźnie mknącą hondę, tak?
Ale tam honda-szmonda. W Kisielowie nie patrzy się rajdów tylko się relaksuje. O tak.
Po relaksie przespano się i rano umyto sprzęty.
Po czym ustawiono je do tradycyjnego zdjęcia pod stodołą.
Poza tym jako rekonwalescent stwierdzam, że jestem cienki Bolesław i muszę popracować nad utraconą formą, która (bądźmy szczerzy) nigdy nie była oszałamiająca.
Paka.
Ale wracając do jazdy "tam". Przed Kisielowem jest taki ostatni podjazd. Taki trochę bolesny ale krótki. Oto ja na jego końcu, na wypłaszczeniu wręcz.
Podgórka© bezo
Jazdę "tam" utrudniał nam samochód rajdowy w barwach sieci Avans,który trenował sobie oesa na naszej trasie.
wziuuu© bezo
No wiem, wiem, że go nie widać, ale to był naprawdę bardzo szybki samochód i zdążył mi umknąć. Mój kolega prowadził kiedyś fotobloga pt. Bardzo Słabe Zdjęcia Psów. Może nakłonię gona założenie Bardzo Słabych Zdjęć Samochodów Rajdowych. Mam już kilka ciekawych pozycji. Ot choćby to.
wziuuu 2© bezo
W środkowej części po lewej stronie widać bardzo wyraźnie mknącą hondę, tak?
Ale tam honda-szmonda. W Kisielowie nie patrzy się rajdów tylko się relaksuje. O tak.
Ognisko© bezo
Po relaksie przespano się i rano umyto sprzęty.
Mycie sprzętu© bezo
Po czym ustawiono je do tradycyjnego zdjęcia pod stodołą.
Lśnienie© bezo
Poza tym jako rekonwalescent stwierdzam, że jestem cienki Bolesław i muszę popracować nad utraconą formą, która (bądźmy szczerzy) nigdy nie była oszałamiająca.
Paka.
Sobota, 4 lipca 2009Kategoria Babcia, rodzice, Spacerniak, Z dzieckami
km: | 30.10 | km teren: | 5.00 | czas: | 01:59 | km/h: | 15.18 |
Dom - Wapienica - Jaworze Średnie - Jaworze Nałęże - Górki Wielkie - Czarny Las - Nierodzim - Kisielów.
Jakieś tam foty w notce powrotnej.
Jakieś tam foty w notce powrotnej.
Niedziela, 10 maja 2009Kategoria Babcia, rodzice
km: | 31.70 | km teren: | 5.00 | czas: | 02:01 | km/h: | 15.72 |
Dziś międzynarodowi goście odwiedzili nas w Kisielowie, więc powrót do domu wieczorny i leniwy. Cały czas po okolicy chodziły burze, co nas nie poganiało bynajmniej. Burze wyczyściły powietrze i chyba pierwszy raz z Kisielowa widzieliśmy Skrzyczne.
Państwo tego oczywiście nie widzą, bo aparat bardzo słabym jest, ale macie moje słowo honoru, że pomiędzy Czuplem a Równicą jest Skrzyczne jak byk.
W okolicach Jaworza deszcz nas dopadł. Ale jakiś taki sympatyczny był.
Wyprodukował kilka tęcz, których pewnie też nie będzie widać.
No. I to by było na tyle na jakiś czas, bo przez najbliższe parę tygodni mam niewielkie szanse wsiąść na rower.
Bardzo uprzejmie mi z tego powodu przykro.
I'll be back...
Czupel, Skrzyczne, Równica© bezo
Państwo tego oczywiście nie widzą, bo aparat bardzo słabym jest, ale macie moje słowo honoru, że pomiędzy Czuplem a Równicą jest Skrzyczne jak byk.
W okolicach Jaworza deszcz nas dopadł. Ale jakiś taki sympatyczny był.
Wyprodukował kilka tęcz, których pewnie też nie będzie widać.
Rainbow© bezo
No. I to by było na tyle na jakiś czas, bo przez najbliższe parę tygodni mam niewielkie szanse wsiąść na rower.
Bardzo uprzejmie mi z tego powodu przykro.
I'll be back...
Piątek, 8 maja 2009Kategoria Babcia, rodzice
km: | 30.00 | km teren: | 5.00 | czas: | 01:58 | km/h: | 15.25 |
Dom - Wapienica - Jaworze Średnie - Jaworze Nałęże - Górki Wielkie - Czarny Las - Nierodzim - Kisielów.
Coś nam się wydaje, że w tym roku Kisielów będzie naszą bazą wypadową do kolejnych wycieczek.
Coś nam się wydaje, że w tym roku Kisielów będzie naszą bazą wypadową do kolejnych wycieczek.
Czwartek, 30 kwietnia 2009Kategoria Babcia, rodzice
km: | 30.20 | km teren: | 5.00 | czas: | 01:52 | km/h: | 16.18 |
W zasadzie, to mieliśmy wyruszyć jutro na całodzienną wycieczkę itd. Pomyśleliśmy jednak, że jutro w zasadzie nie jest w niczym lepsze niż dziś, oraz posiadamy niezły zestaw rodziców i dziadków w miłej okolicy, no i posiadamy też u nich stosowne lokum, w którym możemy miło, ciepło i bezpiecznie spędzić noc.
No to pojechaliśmy i tyle.
Czyli: dom - Wapienica - Jaworze Średnie - Jaworze Nałęże - Górki Wielkie - Czarny Las - Nierodzim - Kisielów.
Jutro ruszamy dalej.
No to pojechaliśmy i tyle.
Czyli: dom - Wapienica - Jaworze Średnie - Jaworze Nałęże - Górki Wielkie - Czarny Las - Nierodzim - Kisielów.
Jutro ruszamy dalej.
Poniedziałek, 15 września 2008Kategoria Babcia, rodzice
km: | 60.70 | km teren: | 9.00 | czas: | 04:13 | km/h: | 14.40 |
W zasadzie, to była wycieczka weekendowa ale nie było okazji jej wcześniej zaksięgować.
Po pierwsze - zimno.
Po drugie - co tam, że zimno ważne, że sucho. Dopiero dziś zaczęło padać.
Przetestowano przy okazji nowe koła. Są oki. Dziś poszły do centrowania, bo w piątek założono je nieco beztrosko jak mniemam.
W nagrodę są niebieskie i pasują do ramy :)
Koła kołami ale to jest dopiero ciekawostka.
20 lat po upadku a tu się taki glut uchował. Heh.
Po pierwsze - zimno.
Po drugie - co tam, że zimno ważne, że sucho. Dopiero dziś zaczęło padać.
Przetestowano przy okazji nowe koła. Są oki. Dziś poszły do centrowania, bo w piątek założono je nieco beztrosko jak mniemam.
W nagrodę są niebieskie i pasują do ramy :)
Koła kołami ale to jest dopiero ciekawostka.
20 lat po upadku a tu się taki glut uchował. Heh.
Niedziela, 13 lipca 2008Kategoria Babcia, rodzice, Z dzieckami
km: | 61.90 | km teren: | 9.00 | czas: | 03:38 | km/h: | 17.04 |
Zdjęcie bez związku ale za to ładne. Tzn. jednak ze związkiem, bo tak wczoraj słońce chyliło się i zapowiadało miłą niedzielę.
No to dobra - pomyśleliśmy, i bez nadmiernego pośpiechu udaliśmy się do babci.
Tam - w upale i w gęstym powietrzu prawie pozbawionym tlenu. Nieco słabo.
Spowrotem - taniec z burzami. Lawirowaliśmy dzielnie od Ustronia ale i tak przed Bielskiem nas dopadło i zmoczyło. Jednak ciepły letni deszcz (nawet zburzony) jest chyba przyjemniejszy w odbiorze niż upał i prawie płynne powietrze.
Ot.
Sobota, 5 lipca 2008Kategoria Babcia, rodzice, Sam
km: | 64.30 | km teren: | 9.00 | czas: | 03:48 | km/h: | 16.92 |
Miało być z dzieckami ale stabilny deszcz, jaki zastano rano za oknem, spowodował, że dałem chłopakom wolne. Kiedy wyciągałem bajka z piwnicy zszedł tam sąsiad, który myślą, mową uczynkiem i zachowaniem starał się dać mi do zrozumienia, że leje, i że jestem idiotą. Etam.
Pojechałem do Leroy Marlin, gdzie odebrałem zamówione przedmioty w postaci pociętych płyt OSB i wykładziny, załadowałem tym samochód teścia, odmówiłem propozycji udania się do babci z nim, i udałem się w drogę nieco inną trasą niż zazwyczaj, ale za to w strugach deszczu. Trasa bardzo krajowa, co zgrabnie podkreślały setki kałuż na całej jej długości. Kałuże takie dają się we znaki zdecydowanie bardziej, niż deszcz. Przestało padać, kiedy byłem parę kilometrów od babci. No ba.
U babci, jak to u babci - barakowe prace remontowe, przy użyciu m.in. płyt OSB.Pa to.
To taki o, co mnie zasłania, to nie upieprzony obiektyw, czy coś tam. To pył, który towarzyszył mi cały dzień. PYŁ, DUST!!! I właśnie stąd mam pylicę.
Potem obiad i powrót. Bez deszczu ale z niepewnością, bo chmury jeszcze nie wiedziały, co ze sobą zrobić.
Z czasem jednak znudziły się i zaczęły się rozchodzić.
Zmęczony. Nie jazdą ale tym pyłem.
Pojechałem do Leroy Marlin, gdzie odebrałem zamówione przedmioty w postaci pociętych płyt OSB i wykładziny, załadowałem tym samochód teścia, odmówiłem propozycji udania się do babci z nim, i udałem się w drogę nieco inną trasą niż zazwyczaj, ale za to w strugach deszczu. Trasa bardzo krajowa, co zgrabnie podkreślały setki kałuż na całej jej długości. Kałuże takie dają się we znaki zdecydowanie bardziej, niż deszcz. Przestało padać, kiedy byłem parę kilometrów od babci. No ba.
U babci, jak to u babci - barakowe prace remontowe, przy użyciu m.in. płyt OSB.Pa to.
To taki o, co mnie zasłania, to nie upieprzony obiektyw, czy coś tam. To pył, który towarzyszył mi cały dzień. PYŁ, DUST!!! I właśnie stąd mam pylicę.
Potem obiad i powrót. Bez deszczu ale z niepewnością, bo chmury jeszcze nie wiedziały, co ze sobą zrobić.
Z czasem jednak znudziły się i zaczęły się rozchodzić.
Zmęczony. Nie jazdą ale tym pyłem.
Sobota, 28 czerwca 2008Kategoria Babcia, rodzice
km: | 62.40 | km teren: | 9.00 | czas: | 03:45 | km/h: | 16.64 |
Dom - Wapienica - Jaworze Średnie - Jaworze Nałęże - Górki Wielkie - Czarny Las - Nierodzim - Kisielów - Babcia - i nazad: Dom.
Troche mniej km niż zazwyczaj, bo jest remont soszy... szoszy... jezdni remont jest w po drodze i nie jeżdżą tam samochody, a my sobie tamtędy nieco skróciliśmy.
Chłopcy jak zwykle dzielni :)
Żyją w zgodzie z przyrodą choć minami i postawą starają się ją nieco zdominować.
Po dojechaniu do babci i przebraniu mnie w strój roboczy, zajęliśmy się patrzeniem na rowery.
Potem dopiero pracą.
Bajka na taką długą wycieczkę się jeszcze nie odważyła i dotarła tam samochodem.
Troche mniej km niż zazwyczaj, bo jest remont soszy... szoszy... jezdni remont jest w po drodze i nie jeżdżą tam samochody, a my sobie tamtędy nieco skróciliśmy.
Chłopcy jak zwykle dzielni :)
Żyją w zgodzie z przyrodą choć minami i postawą starają się ją nieco zdominować.
Po dojechaniu do babci i przebraniu mnie w strój roboczy, zajęliśmy się patrzeniem na rowery.
Potem dopiero pracą.
Bajka na taką długą wycieczkę się jeszcze nie odważyła i dotarła tam samochodem.