Wpisy archiwalne w miesiącu
Wrzesień, 2007
Dystans całkowity: | 146.53 km (w terenie 10.00 km; 6.82%) |
Czas w ruchu: | 10:00 |
Średnia prędkość: | 14.65 km/h |
Liczba aktywności: | 4 |
Średnio na aktywność: | 36.63 km i 2h 30m |
Więcej statystyk |
Poniedziałek, 24 września 2007Kategoria Kręcenie się, Spacerniak
km: | 14.23 | km teren: | 0.00 | czas: | 01:02 | km/h: | 13.77 |
Bielsko - kręcenie się po mieście w celach rozmaitych. Ładna pogoda, co nie?
Niedziela, 23 września 2007Kategoria Spacerniak, Kręcenie się
km: | 27.50 | km teren: | 0.00 | czas: | 01:48 | km/h: | 15.28 |
Bielsko tu i tam.
Pomiędzy Tu a Tam wkręciła nas masssa rowerzystów w żółtych koszulkach, która okazała się XXIII Rodzinnym Rajdem Rowerowym. Trza przyznać, że mówiąc massa mam na myśli rzeczywiście masę, bo było luda dużo. 2-3 tysiące? Nie wiem. Jutro się sprawdzi. W asyście policjantów i innych służb Rajd dość skutecznie blokował miasto :).
Sympatycznie ale nie do końca. Po jakichś 2 kilometrach jazdy w tym peletonie, uciekliśmy z bajką z niego w uliczkę jednokierunkową pod prąd, potem czymś z zakazem wjazdu, a potem w dal, wyprzedzając radiowóz pilotujący rajdowców. W tym się nie dało jechać. To, że tłum dziki, to spoko ale w tym tłumie nie panowały żadne zasady. Peleton jedzie ławą zajmując całą szerokość jezdni i nierzadko chodniki, Ludzie jadą z różnymi prędkościami wyprzedzając się z dowolnych stron i równie dowolnie zmieniając kierunki ruchu. Normalnie jak piesi na krakowskich Plantach.
Reasumując - idea Rajdu fajna, koszulki twarzowe (hehe) ale potworny burdel. Chyba z własnej i nieprzymuszonej woli nie chciałbym być uczestnikiem czegoś takiego. Nie w tej formie. No chyba, że jednym z celów takiej imprezy jest podniesienie poziomu nienawiści do rowerzystów w społeczeństwie oraz eliminacja słabszych rowerowo jednostek, poprzez rozjechanie ich w masie i roztarcie ich na asfalcie. Jeśli tak, to przepraszam.
Trzeba jednak podkreślić to, że Bielszczanie bardzo pokojowo odbierali tę blokadę, wylegając tłumnie na trasę przejazdu, machając kończynami oraz nie bluzgając. A to ci.
Pomiędzy Tu a Tam wkręciła nas masssa rowerzystów w żółtych koszulkach, która okazała się XXIII Rodzinnym Rajdem Rowerowym. Trza przyznać, że mówiąc massa mam na myśli rzeczywiście masę, bo było luda dużo. 2-3 tysiące? Nie wiem. Jutro się sprawdzi. W asyście policjantów i innych służb Rajd dość skutecznie blokował miasto :).
Sympatycznie ale nie do końca. Po jakichś 2 kilometrach jazdy w tym peletonie, uciekliśmy z bajką z niego w uliczkę jednokierunkową pod prąd, potem czymś z zakazem wjazdu, a potem w dal, wyprzedzając radiowóz pilotujący rajdowców. W tym się nie dało jechać. To, że tłum dziki, to spoko ale w tym tłumie nie panowały żadne zasady. Peleton jedzie ławą zajmując całą szerokość jezdni i nierzadko chodniki, Ludzie jadą z różnymi prędkościami wyprzedzając się z dowolnych stron i równie dowolnie zmieniając kierunki ruchu. Normalnie jak piesi na krakowskich Plantach.
Reasumując - idea Rajdu fajna, koszulki twarzowe (hehe) ale potworny burdel. Chyba z własnej i nieprzymuszonej woli nie chciałbym być uczestnikiem czegoś takiego. Nie w tej formie. No chyba, że jednym z celów takiej imprezy jest podniesienie poziomu nienawiści do rowerzystów w społeczeństwie oraz eliminacja słabszych rowerowo jednostek, poprzez rozjechanie ich w masie i roztarcie ich na asfalcie. Jeśli tak, to przepraszam.
Trzeba jednak podkreślić to, że Bielszczanie bardzo pokojowo odbierali tę blokadę, wylegając tłumnie na trasę przejazdu, machając kończynami oraz nie bluzgając. A to ci.
Niedziela, 16 września 2007Kategoria Kręcenie się
km: | 27.10 | km teren: | 0.00 | czas: | 01:48 | km/h: | 15.06 |
Odwiedziny rodzinne i inne takie kręcenia się po mieście.
Sobota, 15 września 2007Kategoria Babcia, rodzice
km: | 77.70 | km teren: | 10.00 | czas: | 05:22 | km/h: | 14.48 |
Dom - Wapienica - Jaworze Średnie - Jaworze Nałęże - Górki Wielkie - Czarny Las - Nierodzim - Kisielów - Babcia - i nazad: Dom z tym, że w Górkach nam odbiło, żeby do Brennej se skoczyć. To skoczylim :)
Środa, 5 września 2007Kategoria Blogowanie
km: | 0.00 | km teren: | 0.00 | czas: | km/h: |
Korzystając z fatalnej pogody oraz tego, że na drzwiach naszej klatki schodowej wisi info o włączeniu kaloryferów do gry (toż to jeszcze lato!), zapraszam społeczeństwo do lektury tendencyjnego artykułu z Gazety, o życiu roweziarza w Krakowie. Mieście, w którym spędziłem kilka fajnych lat, i które (Seth mi światkiem) wcale tak złe dla rowerów nie jest.
Ladys & Gentelmen: "The Link"!
Ladys & Gentelmen: "The Link"!
Wtorek, 4 września 2007Kategoria Blogowanie
km: | 0.00 | km teren: | 0.00 | czas: | km/h: |
Hmm... zmywanie jest niebezpieczne, czego dowodem wczorajsza przygoda. Próbując zmyć lekko co prawda pęknięty talerz, doprowadziłem do jego rozczłonkowania, a on doprowadził mój prawy kciuk do niewielkiej ruiny.
Dzięki temu mam alibi. Nie jeżdżę nie dlatego, że pogoda mokra i ziąb, a dlatego, że chwilowo nie mam możliwości dogadania się z wajchami tylnej przerzutki.
Poza tym chyba nie lubię widoku swoich kości. Nawet tych niewielkich.
Dzięki temu mam alibi. Nie jeżdżę nie dlatego, że pogoda mokra i ziąb, a dlatego, że chwilowo nie mam możliwości dogadania się z wajchami tylnej przerzutki.
Poza tym chyba nie lubię widoku swoich kości. Nawet tych niewielkich.