Wpisy archiwalne w miesiącu
Sierpień, 2009
Dystans całkowity: | 377.10 km (w terenie 104.00 km; 27.58%) |
Czas w ruchu: | 23:20 |
Średnia prędkość: | 16.16 km/h |
Maksymalna prędkość: | 57.40 km/h |
Suma podjazdów: | 125350 m |
Suma kalorii: | 7361 kcal |
Liczba aktywności: | 8 |
Średnio na aktywność: | 47.14 km i 2h 55m |
Więcej statystyk |
Środa, 26 sierpnia 2009
km: | 24.90 | km teren: | 0.00 | czas: | 01:30 | km/h: | 16.60 |
Ostatnie w te wakacje bujnięcie się z potomkiem.
Po mieście, po Cygańskim Lesie itp.
Po mieście, po Cygańskim Lesie itp.
Wtorek, 25 sierpnia 2009Kategoria Spacerniak, Z dzieckami
km: | 19.10 | km teren: | 0.00 | czas: | 01:13 | km/h: | 15.70 |
Wieczorne kręcenie się z Michałem po mieście i rozmowy o życiu normalnie.
Piątek, 21 sierpnia 2009Kategoria Kręcenie się, Z dzieckami
km: | 23.40 | km teren: | 4.00 | czas: | 01:33 | km/h: | 15.10 |
Włóczenie się z chłopakami po okolicy. Wapienica, Cygański Las - te rzeczy.
W Wapienicy tradycyjna przeprawa wbród przez rzeczkę. Niestety z rzeczki niewiele zostało, więc przeprawa w zasadzie suchą oponką niemalże.
W Wapienicy tradycyjna przeprawa wbród przez rzeczkę. Niestety z rzeczki niewiele zostało, więc przeprawa w zasadzie suchą oponką niemalże.
Po rzeczce© bezo
Niedziela, 9 sierpnia 2009Kategoria Z dzieckami, Questy
km: | 54.90 | km teren: | 15.00 | czas: | 02:56 | km/h: | 18.72 |
Kisielów - Nierodzim - Skoczów - Ochaby - Drogomyśl - Zaborze - Landek - Zabrzeg - Czechowice-Dziedzice - Bielsko-Bała.
Po wyspaniu się do bólu, po posileniu się przyjemnym, poumyciu rowerów z kurzu z wielu europejskich dróg, udaliśmy się w drogę powrotną do domu. Ciut naokoło ale za to po płaskim.
Bez większego wysiłku, bez większych ekscesów, z awariami, które były konsekwencjami awarii wcześniejszych. Czyli sielana :)
Zaznaczyć tu należy, że niejaki Michu, czyli mój starszy syn, był jedynym z nas, który absolutnie wszędzie dojechał, bez podprowadzania, bez spacerków z rowerem. Skubany :)
Tak minął nam właśnie weekend. Dobranoc.
Po wyspaniu się do bólu, po posileniu się przyjemnym, poumyciu rowerów z kurzu z wielu europejskich dróg, udaliśmy się w drogę powrotną do domu. Ciut naokoło ale za to po płaskim.
Płasko© bezo
Bez większego wysiłku, bez większych ekscesów, z awariami, które były konsekwencjami awarii wcześniejszych. Czyli sielana :)
Zaznaczyć tu należy, że niejaki Michu, czyli mój starszy syn, był jedynym z nas, który absolutnie wszędzie dojechał, bez podprowadzania, bez spacerków z rowerem. Skubany :)
Tak minął nam właśnie weekend. Dobranoc.
Sobota, 8 sierpnia 2009Kategoria Z dzieckami, Questy, Babcia, rodzice
km: | 74.90 | km teren: | 0.00 | czas: | 05:15 | km/h: | 14.27 |
Zabawa - Laliki - Zwardoń - Laliki - Głębokie - Trzycatek - Trójstyk - Trzycatek - Istebna - Przełęcz Kubalonka (761) - Wisła - Ustroń - Nierodzim - Kisielów.
Nastał nowy dzień.
Pożywili się i ruszyli dalej.
Sporo dalej. Cały dzień towarzyszyły nam ładne (tradycyjnie) widoki oraz śmieszne nazwy miejscowości, siół i przysiółków.
To oraz Ochodzita, która zdawała się być wszędzie.
Towarzyszyły nam też zgubienia się i awarie.
Tu akurat pęknięta szprycha Bajki ale były też kłopoty z przerzutkami i hamulcami Miśka. Fatum trochę takie.
Zajmowaliśmy się nie tylkopedałowaniem ale również kontaktami zmiejscową fauną.
No a potem pojechaliśmy do różnych krajów.
Trójstyk, to miejsce, w którym stykają się granice Polski, Czech i Słowacji. Sympatyczna ciekawostka.
Tobyła połowa drogi. Zostało nam jeszcze dobicie do Kubalonki przez Istebną (co nie byłoszczególnie miłe) apotem dłuuugi zjazd prawie do samego domku babci (co było miłe).
Pytanie retoryczne, które już zadawałem kiedyś tam - dlaczego przejazd rowerem przez Wisłę, to walka a przejazd przez Ustroń, to czysta przyjemność. Jak wiele musi różnić włodarzy tych sąsiadujących ze sobą miast, i dlaczego Wisłą rządzi jakiś idiota?
U babci ciepły prysznic, smaczna kolacja i ognisko.
Tak minął dzień drugi.
Nastał nowy dzień.
Altanka na Zabawie© bezo
Pożywili się i ruszyli dalej.
Z Zabawy© bezo
Sporo dalej. Cały dzień towarzyszyły nam ładne (tradycyjnie) widoki oraz śmieszne nazwy miejscowości, siół i przysiółków.
Ładne widoczki i śmieszne nazwy© bezo
To oraz Ochodzita, która zdawała się być wszędzie.
Ochodzita© bezo
Towarzyszyły nam też zgubienia się i awarie.
Awaria© bezo
Tu akurat pęknięta szprycha Bajki ale były też kłopoty z przerzutkami i hamulcami Miśka. Fatum trochę takie.
Zajmowaliśmy się nie tylkopedałowaniem ale również kontaktami zmiejscową fauną.
Potwór© bezo
No a potem pojechaliśmy do różnych krajów.
Trójstyk© bezo
Trójstyk, to miejsce, w którym stykają się granice Polski, Czech i Słowacji. Sympatyczna ciekawostka.
Widok ze Słowacji na Czechy i Polskę© bezo
Tobyła połowa drogi. Zostało nam jeszcze dobicie do Kubalonki przez Istebną (co nie byłoszczególnie miłe) apotem dłuuugi zjazd prawie do samego domku babci (co było miłe).
Pytanie retoryczne, które już zadawałem kiedyś tam - dlaczego przejazd rowerem przez Wisłę, to walka a przejazd przez Ustroń, to czysta przyjemność. Jak wiele musi różnić włodarzy tych sąsiadujących ze sobą miast, i dlaczego Wisłą rządzi jakiś idiota?
U babci ciepły prysznic, smaczna kolacja i ognisko.
Tak minął dzień drugi.
Piątek, 7 sierpnia 2009Kategoria Z dzieckami, Questy
km: | 50.40 | km teren: | 5.00 | czas: | 03:51 | km/h: | 13.09 |
Bielsko-Biała - Bystra - Buczkowice - Godziszka - Słotwina - Lipowa - Twardorzeczka - Przybędza - Węgierska Górka - Milówka - Nieledwia - Przełęcz Kotelnica (661) - Mała Zabawa (798) - Zabawa (823).
Nasza koleżanka, niejaka Agnese, ma bacówkę na Zabawie (górka taka). Wyraziliśmy chęć więc dała nam klucze, żebyśmy sobie tam poczywali. Pojechaliśmy zatem.
Nie do końca wiedzieliśmy co nas czeka, więc humory dopisywały i na igrce się niektórym zbierało.
Potem było już tylko gorzej choć ładniej. Bo z Bielska na tę Zabawę jest praktycznie czały czas pod górkę. Większość drogi łagodnie ale momentami mniej. Ładnie jest cały czas.
Jak już się uda dostać na szczyt, to można nacieszyć się urokiem miejsca. Nie ma obowiązku ale można.
Jeszcze tylko trzeba wody sobie nanieść i jest oki.
Jak już nacieszyliśmy i nanieśliśmy co trzeba, to powalczyliśmy trochę z kozą, co jest piecykiem i daje herbatę, oraz z mokrym drewnem, które daje pieczone kiełbaski. Dość szybko, bo ok. 23 padliśmy w raczej specyficznych warunkach jednakże wciąż urokliwych.
Tak minął dzień pierwszy.
Nasza koleżanka, niejaka Agnese, ma bacówkę na Zabawie (górka taka). Wyraziliśmy chęć więc dała nam klucze, żebyśmy sobie tam poczywali. Pojechaliśmy zatem.
Nie do końca wiedzieliśmy co nas czeka, więc humory dopisywały i na igrce się niektórym zbierało.
parabezo© bezo
Potem było już tylko gorzej choć ładniej. Bo z Bielska na tę Zabawę jest praktycznie czały czas pod górkę. Większość drogi łagodnie ale momentami mniej. Ładnie jest cały czas.
Na Zabawę© bezo
Jak już się uda dostać na szczyt, to można nacieszyć się urokiem miejsca. Nie ma obowiązku ale można.
Zabawa© bezo
Jeszcze tylko trzeba wody sobie nanieść i jest oki.
Nosiwody© bezo
Jak już nacieszyliśmy i nanieśliśmy co trzeba, to powalczyliśmy trochę z kozą, co jest piecykiem i daje herbatę, oraz z mokrym drewnem, które daje pieczone kiełbaski. Dość szybko, bo ok. 23 padliśmy w raczej specyficznych warunkach jednakże wciąż urokliwych.
Tak minął dzień pierwszy.
Środa, 5 sierpnia 2009Kategoria Kręcenie się, Z dzieckami
km: | 8.70 | km teren: | 0.00 | czas: | 00:33 | km/h: | 15.82 |
Po chwyty dla Miśka do Korala. No i jeszcze klocki do hamulców dla wszystkich.
Sobota, 1 sierpnia 2009Kategoria Questy, Z dzieckami
km: | 120.80 | km teren: | 80.00 | czas: | 06:29 | km/h: | 18.63 |
Bielsko-Biała - Czechowice-Dziedzice - Zabrzeg - Landek - Zaborze - Chybie - Strumień- Studzionka - Mizerów - Kryry - Suszec - Kobielice - Kobiór - Promnice - Paprocany - Kobiór - Pszczyna - Czechowice - Bielsko.
Znana trasa z modyfikacjami.
Zaczęło się od wojny.
Raczej totalnej, bo i traktory wzięli w kamasze.
A potem tak trochę na pamięć, trochę na mapę, trochę na czuja. W każdym razie na obiad do Paprocan. Bardzo miła pogoda na taką wycieczkę.
Znana trasa z modyfikacjami.
Zaczęło się od wojny.
Wojna idzie... jedzie© bezo
Raczej totalnej, bo i traktory wzięli w kamasze.
Traktor bojowy© bezo
A potem tak trochę na pamięć, trochę na mapę, trochę na czuja. W każdym razie na obiad do Paprocan. Bardzo miła pogoda na taką wycieczkę.
Paprocany© bezo