Niedziela, 6 września 2009Kategoria Questy
km: | 73.90 | km teren: | 50.00 | czas: | 06:18 | km/h: | 11.73 |
Poraj - Zalew Porajski - Żarki Letnisko - Żarki - Mirów - Bobolice - Mirów - Łutowiec - Przewodziszowice - Czatachowa - Ostrężnik - Złoty Potok - (Aleja Klonów) - Siedlec - Szczypie - Zaborze - Choroń - Poraj.
Wczorajszy szybki powrót z wyjątkowo oddalonej oddali nie przypadł nam do gustu. Dlatego ustaliliśmy z rodziną, że dziś za obiad dziękujemy i wrócimy sobie kiedy bądź. Rodzina grzecznie wysłuchała i powiedziała, żebyśmy nie byli śmieszni, i że oni se z tym obiadem poczekają, i że będzie taka obiado-kolacja kiedy wrócimy. Następnie wymusili na nas przyrzeczenie, że wrócimy o 19-20.
Dobre i to.
Pogoda nam dopisywała.
To się nazywa optymizm, co nie?
Zresztą optymizm został nagrodzony poprawą pogody oraz całą resztą, czyli np. zespołem zabytkowych stodół w Żarkach.
Niezłe jaja, nie? W życiu nie wpadł bym na pomysł, że stodoły mogą występować stadnie i w dodatku wyglądać przy tym gustownie. Na tej Jurze wiele rzeczy wygląda gustownie.
Nawet jak trzeba się trochę namęczyć, to za każdym razem okazuje się, że było warto.
Aura jak widać daje z nastroju jak trzeba. Cały czas trzymała fason z tymi chmurami i słońcem pomiędzy nimi.
I tak dotarliśmy do kolejnych ruin na Szlaku Orlich Gniazd. Do Mirowa.
Ja wiem, że to tylko kupa gruzu, trawa i Potop Szwedzki ale kurde... jest dobrze :)
Rowery, i owszem, też czuły się tam przyjemnie.
O kilka strzałów z łuku dalej jest zamek w Bobolicach.
Ten zamek różni się od większości innych w okolicy tym, że od znanego ludzkości "zawsze" jest w rękach prywatnych. Ludowa Ojczyzna nigdy nie wzięła go pod swoje opiekuńcze skrzydła a Ojczyzna obecna, nadająca sobie kolejne numery kontynuuje tę chlubną tradycję, czyli ma zamek i jego właścicieli w dupie. Od wielu lat trwa jego restauracja i odbudowa oparta jedynie na kasie rodzinnej. Zarządcom nie udało się dostać ani grosza od państwa z kasy na konserwację zabytków, ani z kasy unijnej, ani z żadnej innej. Nie mogą dostawać na to darowizn ani pobierać opłat za zwiedzanie. W nagrodę mają czysto i są wyposażeni w świeże duchy.
Ale ja tu nie od tego, żeby o polityce prawić a od pokonywania nierówności.
No to pokonuję.
Czasami jednak powinienem lepiej przypatrzeć się mapie, kiedy upieram się, że tędy będzie ciekawiej.
Bo czy ciekawiej to znowu taka zaleta?
Nieno dobra - trasa rowerowa wiodła trochę obok tej Sahary ale naprawdę niewiele obok i z nawierzchnią niewiele mniej kopną.
Jednak Natura sprawiedliwą jest i jeśli gdzieś robi sucho, to gdzieś indziej robi mokrzej. Wilgotniej w sensie.
I tym oto sposobem, czyli podróżując w zgodzie z naturą, dotarliśmy do Złotego Potoku. Tam ciekawi światu, podglądaliśmy, jak w ogrodach zamkowych nadobna Złotopotoczanka ślubuje rozmaite rzeczy przystojnemu Złotopotoczaninowi*.
* - Ostatnie zdanie zostało napisane jedynie w celu użycia określeń "Złotopotoczanka" oraz "Złotopotoczaninowi", ponieważ autor niniejszego blożka uważa, że brzmią jak chór aniołów śpiewający ballady Metallici.
Na koniec ciekawostka dla malkontentów narzekających na kiepskie oznakowanie dróg, tras, scieżek i innych traktów rowerowych.
I co? Wciąż narzekamy? :)
Wczorajszy szybki powrót z wyjątkowo oddalonej oddali nie przypadł nam do gustu. Dlatego ustaliliśmy z rodziną, że dziś za obiad dziękujemy i wrócimy sobie kiedy bądź. Rodzina grzecznie wysłuchała i powiedziała, żebyśmy nie byli śmieszni, i że oni se z tym obiadem poczekają, i że będzie taka obiado-kolacja kiedy wrócimy. Następnie wymusili na nas przyrzeczenie, że wrócimy o 19-20.
Dobre i to.
Pogoda nam dopisywała.
Zalew Porajski© bezo
To się nazywa optymizm, co nie?
Zresztą optymizm został nagrodzony poprawą pogody oraz całą resztą, czyli np. zespołem zabytkowych stodół w Żarkach.
Zespoł stodół w Żarkach© bezo
Niezłe jaja, nie? W życiu nie wpadł bym na pomysł, że stodoły mogą występować stadnie i w dodatku wyglądać przy tym gustownie. Na tej Jurze wiele rzeczy wygląda gustownie.
Mirowski Gościniec© bezo
Nawet jak trzeba się trochę namęczyć, to za każdym razem okazuje się, że było warto.
Pod górę© bezo
Aura jak widać daje z nastroju jak trzeba. Cały czas trzymała fason z tymi chmurami i słońcem pomiędzy nimi.
Ruiny zamku w Mirowie© bezo
I tak dotarliśmy do kolejnych ruin na Szlaku Orlich Gniazd. Do Mirowa.
Ja wiem, że to tylko kupa gruzu, trawa i Potop Szwedzki ale kurde... jest dobrze :)
Rowery, i owszem, też czuły się tam przyjemnie.
Na zamku w Mirowie© bezo
O kilka strzałów z łuku dalej jest zamek w Bobolicach.
Zamek w Bobolicach© bezo
Ten zamek różni się od większości innych w okolicy tym, że od znanego ludzkości "zawsze" jest w rękach prywatnych. Ludowa Ojczyzna nigdy nie wzięła go pod swoje opiekuńcze skrzydła a Ojczyzna obecna, nadająca sobie kolejne numery kontynuuje tę chlubną tradycję, czyli ma zamek i jego właścicieli w dupie. Od wielu lat trwa jego restauracja i odbudowa oparta jedynie na kasie rodzinnej. Zarządcom nie udało się dostać ani grosza od państwa z kasy na konserwację zabytków, ani z kasy unijnej, ani z żadnej innej. Nie mogą dostawać na to darowizn ani pobierać opłat za zwiedzanie. W nagrodę mają czysto i są wyposażeni w świeże duchy.
Zamek w Bobolicach© bezo
Ale ja tu nie od tego, żeby o polityce prawić a od pokonywania nierówności.
No to pokonuję.
W trasie© bezo
Czasami jednak powinienem lepiej przypatrzeć się mapie, kiedy upieram się, że tędy będzie ciekawiej.
W trasie© bezo
Bo czy ciekawiej to znowu taka zaleta?
Pustynia© bezo
Nieno dobra - trasa rowerowa wiodła trochę obok tej Sahary ale naprawdę niewiele obok i z nawierzchnią niewiele mniej kopną.
Jednak Natura sprawiedliwą jest i jeśli gdzieś robi sucho, to gdzieś indziej robi mokrzej. Wilgotniej w sensie.
Złoty Potok© bezo
I tym oto sposobem, czyli podróżując w zgodzie z naturą, dotarliśmy do Złotego Potoku. Tam ciekawi światu, podglądaliśmy, jak w ogrodach zamkowych nadobna Złotopotoczanka ślubuje rozmaite rzeczy przystojnemu Złotopotoczaninowi*.
* - Ostatnie zdanie zostało napisane jedynie w celu użycia określeń "Złotopotoczanka" oraz "Złotopotoczaninowi", ponieważ autor niniejszego blożka uważa, że brzmią jak chór aniołów śpiewający ballady Metallici.
Podglądamy© bezo
Na koniec ciekawostka dla malkontentów narzekających na kiepskie oznakowanie dróg, tras, scieżek i innych traktów rowerowych.
Hę?© bezo
I co? Wciąż narzekamy? :)
k o m e n t a r z e
Od czasu pewnej wymiany zdań z Elą, każde z nas ma swoją mapę lub przynajmniej skserowany jaj fragment:) Ja mam mapnik z torbą na kierownicy (bardzo użyteczny) a Ela poszykuje mapnika płaskiego więc problem map został rozwiązany:)
Kajman - 08:04 środa, 9 września 2009 | linkuj
"Czasami jednak powinienem lepiej przypatrzeć się mapie, kiedy upieram się, że tędy będzie ciekawiej." - Jakbym czytał swojego bloga ;-)
djk71 - 06:36 środa, 9 września 2009 | linkuj
djk71 - 06:36 środa, 9 września 2009 | linkuj
Wydaje mi się, że Jura cudowną krainą jest:) Mają dużo farby z która coś trzeba zrobić, postępy remontowe na zamku są oszałamiające w porównaniu z zeszłym rokiem a co najważniejsze ludzie są zgodni i dla gości są skłonni nawet głodować czekając z obiadem:)
Kajman - 21:16 wtorek, 8 września 2009 | linkuj
Komentuj