Poniedziałek, 25 czerwca 2007Kategoria Kręcenie się, Blogowanie
km: | 27.60 | km teren: | 0.00 | czas: | 02:05 | km/h: | 13.25 |
Do babci (ale zupełnie innej niż ta babcia z wczoraj) a potem bujanie się w tę i w tamtę.
Acha - zaciekawiony forumową dyskusją nt. ścieżek rowerowych we Wrocławiu, najsampierw roześmiałem się diabolicznie w głos (bo przecież my tu w Bielsku mamy zupełnie inaczej, czyli lepiej) a potem postanowiłem przypatrzeć się rzeczy i udokumentować ten idealny stan.
Otóż nie jest taki idealny o dziwo. Np. takie o.
Jedzie sobie człowiek jak panisko ŚCIEŻKĄ aż tu z nienacka JEB! Koniec ścieżynki.
Jak to? Jak to? - myśli zdezorientowany i rzuca bezradnie spojrzeniem w dal. A w dali, jakieś 4-5 metrów dalej znów jest ścieżka. Wystarczy się teleportować przez jezdnię i już. No teleportować dlatego, że Władcy Dróg (WD) nie zaplanowali w tym miejscu innej opcji. I w tym i w kilku innych na ulicy Andersa. Inny rodzaj poczucia humoru WD widać w tych znakach, co to one pokazują, że po danej powierzchni mogą się poruszać społem roweziarze i piesi. No ten obrazek z rowerkiem i pedofilem z dzieckiem a wszystko podzielone krechą na pół. No i WD wymyślili na oddcinku 100 może 200 metrów, że raz pedofol jest po lewej rowerka, raz po prawej a raz pod rowerkiem.
Pytanie: Po której kurwa stronie mam jechać?
Odpowiedź: A chuj go wie.
No ale my do babci. Do tej babci też lubimy, bo ona dla odmiany mieszka tu.
Znaczy gdzieś po środku tej góry, na lewo od tego, o.
To, o - to jest Stalownik. Dawny szpital wojewódzki. Teraz jest całkiem zepsuty i służy trochę tak do niczego. Służy do niczego od lat, za to w bardzo ładnym miejscu.
Z rzeczy, które służą do niczego i są zepsutymi budynkami mamy jeszcze takie coś.
To trochę służy, bo reklamuje trampka. Krakusy wiedzą, że takie zepsute budynki są fajne, bo też mają coś podobnego w dość eksponowanym miejscu, co nie?
Ale tak naprawdę trochę do niczego jesteśmy my - ja i bajka, bo snując się bez celu konkretniejszego niż wpłatomat w Tesco, zgubiliśmy się prawie w okolicach dworca ale za to z widokiem na Skrzyczne.
Serio. Na lewo od tej multilatarni jest Skrzyczne.
• • •
Uzupełnienie sprawozdania, czyli akcja Ctrl+C Ctrl+V z blożka słusznie minionego.
Jako bonus artystyczne zdjęcie mojego koła z amorkiem, wykonane samodzielnie przez aparat, gdyż nie wyłączyłem urządzenia a ono dyndając swobodnie strasznie się nudziło. No to pstryknęło se o takie coś.
Acha - zaciekawiony forumową dyskusją nt. ścieżek rowerowych we Wrocławiu, najsampierw roześmiałem się diabolicznie w głos (bo przecież my tu w Bielsku mamy zupełnie inaczej, czyli lepiej) a potem postanowiłem przypatrzeć się rzeczy i udokumentować ten idealny stan.
Otóż nie jest taki idealny o dziwo. Np. takie o.
Jedzie sobie człowiek jak panisko ŚCIEŻKĄ aż tu z nienacka JEB! Koniec ścieżynki.
Jak to? Jak to? - myśli zdezorientowany i rzuca bezradnie spojrzeniem w dal. A w dali, jakieś 4-5 metrów dalej znów jest ścieżka. Wystarczy się teleportować przez jezdnię i już. No teleportować dlatego, że Władcy Dróg (WD) nie zaplanowali w tym miejscu innej opcji. I w tym i w kilku innych na ulicy Andersa. Inny rodzaj poczucia humoru WD widać w tych znakach, co to one pokazują, że po danej powierzchni mogą się poruszać społem roweziarze i piesi. No ten obrazek z rowerkiem i pedofilem z dzieckiem a wszystko podzielone krechą na pół. No i WD wymyślili na oddcinku 100 może 200 metrów, że raz pedofol jest po lewej rowerka, raz po prawej a raz pod rowerkiem.
Pytanie: Po której kurwa stronie mam jechać?
Odpowiedź: A chuj go wie.
No ale my do babci. Do tej babci też lubimy, bo ona dla odmiany mieszka tu.
Znaczy gdzieś po środku tej góry, na lewo od tego, o.
To, o - to jest Stalownik. Dawny szpital wojewódzki. Teraz jest całkiem zepsuty i służy trochę tak do niczego. Służy do niczego od lat, za to w bardzo ładnym miejscu.
Z rzeczy, które służą do niczego i są zepsutymi budynkami mamy jeszcze takie coś.
To trochę służy, bo reklamuje trampka. Krakusy wiedzą, że takie zepsute budynki są fajne, bo też mają coś podobnego w dość eksponowanym miejscu, co nie?
Ale tak naprawdę trochę do niczego jesteśmy my - ja i bajka, bo snując się bez celu konkretniejszego niż wpłatomat w Tesco, zgubiliśmy się prawie w okolicach dworca ale za to z widokiem na Skrzyczne.
Serio. Na lewo od tej multilatarni jest Skrzyczne.
• • •
Uzupełnienie sprawozdania, czyli akcja Ctrl+C Ctrl+V z blożka słusznie minionego.
Jako bonus artystyczne zdjęcie mojego koła z amorkiem, wykonane samodzielnie przez aparat, gdyż nie wyłączyłem urządzenia a ono dyndając swobodnie strasznie się nudziło. No to pstryknęło se o takie coś.