Sobota, 7 lipca 2007Kategoria Spacerniak, Babcia, rodzice, Z dzieckami
km: | 67.50 | km teren: | 9.00 | czas: | 04:00 | km/h: | 16.88 |
Dom - Wapienica - Jaworze Średnie - Jaworze Nałęże - Górki Wielkie - Czarny Las - Nierodzim - Kisielów - Babcia - i nazad: Dom.
Pierwszy wypad z potomstwem i z bajkom (co oczywiste, tak?).
No więc było dzielnie.
Było pomykane niczym wiatr. Oto dowód.
Na mecie u babci zaczyna się powoli robić problem z miejscami parkingowymi.
Gryzą się wierzchowce i obrażają na siebie.
Generalnie chłopacy się trochę zchetali, bo oni z równin, więc muszą organizmy se przestawić na poruszanie się po nierównościach. Rokują dobrze :)
A teraz będzie grubo, gdyż nastąpi dygresja.
NASTĘPUJE DYGRESJA
Podczas naszych rozlicznych wojaży napotykamy tu oraz ówdzie autochtonów na składakach (nierzadko Wigry). No. I oni na tych składaczkach niezależnie od pogody, nachylenia terenu, ilości spożytych kalorii itd., dzień w dzień pomykają to tu to tam. Nie straszne im w zasadzie NIC.
I tak zadumaliśmy się rodzinnie, co by było, gdyby czołówce krajowego MTB tak te składaczki podrzucić i nakłonić do jakiegoś niewielkiego maratoniku od sklepu do sklepu. Hmm... Isnieje poważne ryzyko, że w konkurencji z autochtonami mogla by czołówka trochę polec :)
END OF DYGRESJA.
Pierwszy wypad z potomstwem i z bajkom (co oczywiste, tak?).
No więc było dzielnie.
Było pomykane niczym wiatr. Oto dowód.
Na mecie u babci zaczyna się powoli robić problem z miejscami parkingowymi.
Gryzą się wierzchowce i obrażają na siebie.
Generalnie chłopacy się trochę zchetali, bo oni z równin, więc muszą organizmy se przestawić na poruszanie się po nierównościach. Rokują dobrze :)
A teraz będzie grubo, gdyż nastąpi dygresja.
NASTĘPUJE DYGRESJA
Podczas naszych rozlicznych wojaży napotykamy tu oraz ówdzie autochtonów na składakach (nierzadko Wigry). No. I oni na tych składaczkach niezależnie od pogody, nachylenia terenu, ilości spożytych kalorii itd., dzień w dzień pomykają to tu to tam. Nie straszne im w zasadzie NIC.
I tak zadumaliśmy się rodzinnie, co by było, gdyby czołówce krajowego MTB tak te składaczki podrzucić i nakłonić do jakiegoś niewielkiego maratoniku od sklepu do sklepu. Hmm... Isnieje poważne ryzyko, że w konkurencji z autochtonami mogla by czołówka trochę polec :)
END OF DYGRESJA.
k o m e n t a r z e
Ale miła przejażdżka :D
Goście na składakach... no może i szacun, ale za każdym razem, jak w nocy jadę autem to jestem zmuszony do gwałtownego hamowania, bo widzę takiego gościa na składaku wynurzającego się z otchłani ciemności w ostatniej chwili...
W sumie nie tylko ze składakami tak jest :D
pozdrawiam rodzinkę! Mlynarz - 05:36 poniedziałek, 9 lipca 2007 | linkuj
Goście na składakach... no może i szacun, ale za każdym razem, jak w nocy jadę autem to jestem zmuszony do gwałtownego hamowania, bo widzę takiego gościa na składaku wynurzającego się z otchłani ciemności w ostatniej chwili...
W sumie nie tylko ze składakami tak jest :D
pozdrawiam rodzinkę! Mlynarz - 05:36 poniedziałek, 9 lipca 2007 | linkuj
Bo ona ta czołówka by poległa, ale w subkonkurencji na te, no kalorie :D
A co do mtb zamienionych na składaczki, to na maratonie w krakowie dwóch bikerów dla hecy pojechało na jubilatach na dystans 60km. No i dali radę! sa gdzieś nawet foty jak pocinają po górach:) blase - 14:50 niedziela, 8 lipca 2007 | linkuj
Komentuj
A co do mtb zamienionych na składaczki, to na maratonie w krakowie dwóch bikerów dla hecy pojechało na jubilatach na dystans 60km. No i dali radę! sa gdzieś nawet foty jak pocinają po górach:) blase - 14:50 niedziela, 8 lipca 2007 | linkuj