Czwartek, 2 sierpnia 2007Kategoria Spacerniak, Z dzieckami
km: | 50.30 | km teren: | 0.00 | czas: | 03:13 | km/h: | 15.64 |
Dom - Czechowice-Dziedzice - zapora w Goczałkowicach i z powrotem.
Głównym celem był przegląd niedawno zakupionego roweru potomskiego (potomstwowego?). Reszta, to zwyczajne pójście na żywioł :)
Podczas chodzenia na żywioł zwiedzono całkiem zepsuty ośrodek wczasowy:
Cudna rzecz takie zepsute ośrodki wczasowe. Szkoda, że nieużyteczna.
Potem trenowałem robienie zdjęć w czasie jazdy. Raczej bardzo artystyczna sprawa.
bajka została przy ujęciach bardzie statycznych.
Rzuciliśmy okiem na "nasze" góry widziane z zapory:
I wróciliśmy do domu. Znaczy najpierw zrobiliśmy zakupy. Nie, nie. Nic interesującego. Spożywcze takie.
Głównym celem był przegląd niedawno zakupionego roweru potomskiego (potomstwowego?). Reszta, to zwyczajne pójście na żywioł :)
Podczas chodzenia na żywioł zwiedzono całkiem zepsuty ośrodek wczasowy:
Cudna rzecz takie zepsute ośrodki wczasowe. Szkoda, że nieużyteczna.
Potem trenowałem robienie zdjęć w czasie jazdy. Raczej bardzo artystyczna sprawa.
bajka została przy ujęciach bardzie statycznych.
Rzuciliśmy okiem na "nasze" góry widziane z zapory:
I wróciliśmy do domu. Znaczy najpierw zrobiliśmy zakupy. Nie, nie. Nic interesującego. Spożywcze takie.