Środa, 15 sierpnia 2007Kategoria Z dzieckami, Szczytowanie, Spacerniak, Questy
km: | 54.50 | km teren: | 15.00 | czas: | 03:27 | km/h: | 15.80 |
Dom - Bystra - Meszna - Buczkowice - Szczyrk - Przełęcz Karkoszczonka (729) - Brenna - Górki - Jaworza - Wapienica - Lotnisko - Dom.
Acha - chciałem się jeszcze wypowiedzieć w temacie "wkurw, czyli o letnikach i niedzielnych roweziarzach". Głęboko wierzę, że taki temat istnieje. Serio.
No bo Szczyrk, to spoko - nie moja piaskownica, nie moja sprawa i wpakowałem się tam ze świadomością, że jest tam słabo oraz tłok. Ale jakoś tam da się jechać razem z samochodami i nie wpadać na pieszych. Następnie przegibujemy się przez Karkoszczonkę i oczom naszym ukazuje się Brenna.
Brrnna, Brrnna, Brrnna - powtórzymy za narratorem z Little Britain - mityczna kraina długich bulwarów, długich nosów i najdłuższych orgazmów. Brrnna. Całe pół Śląska tam zjeżdża na wywczas i dobrze, bo się im należy. Chciałbym jeszcze, żeby im się należało patrzenie pod nogi, pilnowanie psów i smarkaterii, żeby nie trzeba było po tym jeździć. I chciałbym jeszcze, żeby ktoś im powiedział, że jak już wsiadają na rowery, to mają pełne prawo poruszania się prawą stroną ścieżki oraz nie mają obowiązku bycia najebanym
A najbardziej wzruszyła mnie czika blisko domu, która z zaciętą miną darło swoim ślicznym rowerkiem lewą stroną ruchliwej ulicy z lotniska, pełnej samochodów, pieszych i rowerzystów. Szczęśliwie dla idiotki wszyscy tam raczej wolniutko się przemieszczają, co nie przeszkodziło mi poczęstować babę japjerdolem świątecznym.
Brrnna, Brrnna, Brrnna...
Acha - chciałem się jeszcze wypowiedzieć w temacie "wkurw, czyli o letnikach i niedzielnych roweziarzach". Głęboko wierzę, że taki temat istnieje. Serio.
No bo Szczyrk, to spoko - nie moja piaskownica, nie moja sprawa i wpakowałem się tam ze świadomością, że jest tam słabo oraz tłok. Ale jakoś tam da się jechać razem z samochodami i nie wpadać na pieszych. Następnie przegibujemy się przez Karkoszczonkę i oczom naszym ukazuje się Brenna.
Brrnna, Brrnna, Brrnna - powtórzymy za narratorem z Little Britain - mityczna kraina długich bulwarów, długich nosów i najdłuższych orgazmów. Brrnna. Całe pół Śląska tam zjeżdża na wywczas i dobrze, bo się im należy. Chciałbym jeszcze, żeby im się należało patrzenie pod nogi, pilnowanie psów i smarkaterii, żeby nie trzeba było po tym jeździć. I chciałbym jeszcze, żeby ktoś im powiedział, że jak już wsiadają na rowery, to mają pełne prawo poruszania się prawą stroną ścieżki oraz nie mają obowiązku bycia najebanym
A najbardziej wzruszyła mnie czika blisko domu, która z zaciętą miną darło swoim ślicznym rowerkiem lewą stroną ruchliwej ulicy z lotniska, pełnej samochodów, pieszych i rowerzystów. Szczęśliwie dla idiotki wszyscy tam raczej wolniutko się przemieszczają, co nie przeszkodziło mi poczęstować babę japjerdolem świątecznym.
Brrnna, Brrnna, Brrnna...