Sobota, 31 maja 2008Kategoria Babcia, rodzice
km: | 63.70 | km teren: | 9.00 | czas: | 03:58 | km/h: | 16.06 |
Dom - Wapienica - Jaworze Średnie - Jaworze Nałęże - Górki Wielkie - Czarny Las - Nierodzim - Kisielów - Babcia - i nazad: Dom.
Ech.
W zasadzie ze dwa razy ech.
Nobo tak. Bajka nie dość że w pracy, to jeszcze wciąż w stanie mało rowerowym. Szfak po prostu.
A drugie ech w temacie temperatura, wilgotność i brak wiatru.
Nobo tak. Wstałem o 6.00, żeby miło się jechało, żeby zrobić co zrobić u babci trza w rozsądnym czasie itd. Miło się jechało i owszem ale w upale. Od świtu było 30 stopni, wilgotność 100% i zero wiatru. Żeby zrobić sobie wiatr, trzeba było zjeżdżać z górek, których na babcinej trasie jest kilku. Tyle, że kurde. Nie wiem jak jest gdzieś tam, ale tu, żeby se zjechać, trzeba najpierw wjechać. No i ten... to słabe jest w taki dzień jak dziś.
Serio.
Nobo tak. Żeby nie siać dezinformacji i innych takich, to trzeba powiedzieć, co następuje:
lubię (lubimy) jeździć do babci, bo babcia jest super.
Bo Wisła płynie kaskadami i jest czysta.
Bo nawet zamglony Ustroń misie podoba.
Bo stogi siana, bo dzięcielina pała itd.
Jednak cała ta sprawa z babcią ma też drugie dno.
Otóż pod koniec zeszłych wakacji jechaliśmy sobie przez Brenną i zobaczyliśmy to.
To na pierwszym planie w sensie. Wspiąwszy się na paluszki zajrzeliśmy do środka.
Iten... no kupiliśmy to po ustaleniu właściciela itd. Barakowóz se kupiliśmy.
Zaciągnęliśmy go zaprzyjaźnionym ciągnikiem do babci i jeździmy tam, kiedy tylko się da (nie daje się zbyt intensywnie) i remontujemy, renowujemy, czy jak to nazwać.
Na razie wygląda trochę tak.
Taka to historyjka.
A'propos Brenna. (dla potomności będzie pisane, czystości języka oraz nie wkurwiania mnie) Brenna i Jabłonna brzmieniowo mają ze sobą sporo wspólnego. Pozornie i poniekąd. Bo jeśli chcemy ww. odwiedzić, to pojedziemy do Brennej albo do (uwaga) Jabłonny. Jak już się tam usadowimy, to przebywać będziemy w Brennej albo (niespodzianka) w Jabłonnie.
I tyle :)
Acha - gdybyśmy pod koniec zeszłych wakacji byli w Jabłonnie, to jechalibyśmy przez Jabłonnę a nie Brenną.
Ech.
W zasadzie ze dwa razy ech.
Nobo tak. Bajka nie dość że w pracy, to jeszcze wciąż w stanie mało rowerowym. Szfak po prostu.
A drugie ech w temacie temperatura, wilgotność i brak wiatru.
Nobo tak. Wstałem o 6.00, żeby miło się jechało, żeby zrobić co zrobić u babci trza w rozsądnym czasie itd. Miło się jechało i owszem ale w upale. Od świtu było 30 stopni, wilgotność 100% i zero wiatru. Żeby zrobić sobie wiatr, trzeba było zjeżdżać z górek, których na babcinej trasie jest kilku. Tyle, że kurde. Nie wiem jak jest gdzieś tam, ale tu, żeby se zjechać, trzeba najpierw wjechać. No i ten... to słabe jest w taki dzień jak dziś.
Serio.
Nobo tak. Żeby nie siać dezinformacji i innych takich, to trzeba powiedzieć, co następuje:
lubię (lubimy) jeździć do babci, bo babcia jest super.
Bo Wisła płynie kaskadami i jest czysta.
Bo nawet zamglony Ustroń misie podoba.
Bo stogi siana, bo dzięcielina pała itd.
Jednak cała ta sprawa z babcią ma też drugie dno.
Otóż pod koniec zeszłych wakacji jechaliśmy sobie przez Brenną i zobaczyliśmy to.
To na pierwszym planie w sensie. Wspiąwszy się na paluszki zajrzeliśmy do środka.
Iten... no kupiliśmy to po ustaleniu właściciela itd. Barakowóz se kupiliśmy.
Zaciągnęliśmy go zaprzyjaźnionym ciągnikiem do babci i jeździmy tam, kiedy tylko się da (nie daje się zbyt intensywnie) i remontujemy, renowujemy, czy jak to nazwać.
Na razie wygląda trochę tak.
Taka to historyjka.
A'propos Brenna. (dla potomności będzie pisane, czystości języka oraz nie wkurwiania mnie) Brenna i Jabłonna brzmieniowo mają ze sobą sporo wspólnego. Pozornie i poniekąd. Bo jeśli chcemy ww. odwiedzić, to pojedziemy do Brennej albo do (uwaga) Jabłonny. Jak już się tam usadowimy, to przebywać będziemy w Brennej albo (niespodzianka) w Jabłonnie.
I tyle :)
Acha - gdybyśmy pod koniec zeszłych wakacji byli w Jabłonnie, to jechalibyśmy przez Jabłonnę a nie Brenną.
k o m e n t a r z e
A najfajniejsze uczucie z spd jest, jak wsiadasz na rower przykładasz but do..tego...no...pedała i od razu klik, bez patrzenia;)
blase - 21:23 sobota, 31 maja 2008 | linkuj
30 st o 6 rano? skandal. i do tego pod górę. Tyle że w spd to pewnie łatwiej troche.
Barakowóz stylowy, nie ma co ;P blase - 20:36 sobota, 31 maja 2008 | linkuj
Barakowóz stylowy, nie ma co ;P blase - 20:36 sobota, 31 maja 2008 | linkuj
Barakowoz jak barakowoz, ale pewnie w srodku kompletny wypas...
Fajny tekst
pzdr benasek - 20:21 sobota, 31 maja 2008 | linkuj
Komentuj
Fajny tekst
pzdr benasek - 20:21 sobota, 31 maja 2008 | linkuj