Wpisy archiwalne w kategorii
Z dzieckami
Dystans całkowity: | 2496.22 km (w terenie 519.00 km; 20.79%) |
Czas w ruchu: | 167:10 |
Średnia prędkość: | 14.93 km/h |
Maksymalna prędkość: | 57.40 km/h |
Suma podjazdów: | 325150 m |
Suma kalorii: | 18391 kcal |
Liczba aktywności: | 76 |
Średnio na aktywność: | 32.85 km i 2h 11m |
Więcej statystyk |
Poniedziałek, 18 sierpnia 2008Kategoria Kręcenie się, Z dzieckami
km: | 16.60 | km teren: | 0.00 | czas: | 01:14 | km/h: | 13.46 |
Po mieście w poszukiwaniu plecaka do szkoły, banku i soczewek kontaktowych.
Środa, 13 sierpnia 2008Kategoria Spacerniak, Z dzieckami
km: | 13.50 | km teren: | 0.00 | czas: | 00:59 | km/h: | 13.73 |
Coś zjeść pojechalim.
Niedziela, 10 sierpnia 2008Kategoria Spacerniak, Z dzieckami
km: | 28.00 | km teren: | 0.00 | czas: | 01:53 | km/h: | 14.87 |
Taka tam wieczorna przejażdżka.
Środa, 6 sierpnia 2008Kategoria Kręcenie się, Z dzieckami
km: | 16.10 | km teren: | 0.00 | czas: | 01:04 | km/h: | 15.09 |
Urzędowo częściowo z dzieckami.
Lipa co z tym rowerowaniem w te wakacje. A to pogoda, a to goście bezrowerowi, a to choróbsko, a to pilność jakiegoś remontu czy coś tam.
Słabo i wstyd generalnie.
Lipa co z tym rowerowaniem w te wakacje. A to pogoda, a to goście bezrowerowi, a to choróbsko, a to pilność jakiegoś remontu czy coś tam.
Słabo i wstyd generalnie.
Niedziela, 13 lipca 2008Kategoria Babcia, rodzice, Z dzieckami
km: | 61.90 | km teren: | 9.00 | czas: | 03:38 | km/h: | 17.04 |
Zdjęcie bez związku ale za to ładne. Tzn. jednak ze związkiem, bo tak wczoraj słońce chyliło się i zapowiadało miłą niedzielę.
No to dobra - pomyśleliśmy, i bez nadmiernego pośpiechu udaliśmy się do babci.
Tam - w upale i w gęstym powietrzu prawie pozbawionym tlenu. Nieco słabo.
Spowrotem - taniec z burzami. Lawirowaliśmy dzielnie od Ustronia ale i tak przed Bielskiem nas dopadło i zmoczyło. Jednak ciepły letni deszcz (nawet zburzony) jest chyba przyjemniejszy w odbiorze niż upał i prawie płynne powietrze.
Ot.
Sobota, 12 lipca 2008Kategoria Spacerniak, Z dzieckami
km: | 95.10 | km teren: | 35.00 | czas: | 05:26 | km/h: | 17.50 |
W zasadzie, to do Strumienia na obiad. W obie strony południowym brzegiem Jeziora Goczałkowickiego, bo tam lesiście i cieniowato, a tego dziś nie można było przecenić. Upalnie i duszno mimo wiatru. I trochę cudów też było. Na przykład to.
Wiem, że tego nie widać ale pada. I to dość rzęsiście. Znikąd, bo słonko cały czas dawało równo i nie było odpowiedniej chmury. Tak czy siak padało.
Pojechaliśmy na zaporę, przedyskutować to interesujące zjawisko. A tam już było normalnie. Chmura, deszcz i możliwość śledzenia zjawisk atmosferycznych.
Śledzenie było bardzo zajmujące. Do końca, czyli do momentu zaobserwowania szkwału, który niósł nam deszcz. Niczym plon jakiś. Bardzo szybko niósł jebaniec.
Nic to - zwialiśmy mu prawie. Zresztą ciepły był i przyjemny.
Z innej beczki natomiast, to kot. Kotka detalicznie. Z głupoty, czyli z dobrego serca, wzięliśmy takie małe, ciężarne badziewie z podwórka. Jak urodzi, to będziemy kombinować, co dalej. Ale ja nie o tym. Istotne jest to, że ona ma dość specyficzny pomysł na spanie.
I tak o :)
Wiem, że tego nie widać ale pada. I to dość rzęsiście. Znikąd, bo słonko cały czas dawało równo i nie było odpowiedniej chmury. Tak czy siak padało.
Pojechaliśmy na zaporę, przedyskutować to interesujące zjawisko. A tam już było normalnie. Chmura, deszcz i możliwość śledzenia zjawisk atmosferycznych.
Śledzenie było bardzo zajmujące. Do końca, czyli do momentu zaobserwowania szkwału, który niósł nam deszcz. Niczym plon jakiś. Bardzo szybko niósł jebaniec.
Nic to - zwialiśmy mu prawie. Zresztą ciepły był i przyjemny.
Z innej beczki natomiast, to kot. Kotka detalicznie. Z głupoty, czyli z dobrego serca, wzięliśmy takie małe, ciężarne badziewie z podwórka. Jak urodzi, to będziemy kombinować, co dalej. Ale ja nie o tym. Istotne jest to, że ona ma dość specyficzny pomysł na spanie.
I tak o :)
Piątek, 11 lipca 2008Kategoria Kręcenie się, Z dzieckami
km: | 3.70 | km teren: | 0.00 | czas: | 00:24 | km/h: | 9.25 |
Wypad do serwisu jeno.
Niedziela, 6 lipca 2008Kategoria Spacerniak, Z dzieckami
km: | 53.80 | km teren: | 5.00 | czas: | 03:13 | km/h: | 16.73 |
Na zaporę w goczałkowicach i nazad.
Istotne dziś było to, że pojechała z nami nasza ulubiona rekonwalescentka. Dała radę choć trochę umęczona.
Prawie na starcie wyciczki przeżyliśmy wstrząs.
Bo oto tam, gdzie dumnie się prężył "like a boner" nasz lokalny Szkieletor, dziś zastaliśmy nic.
Pustka i dyndanie liny. Ech...
Pojechaliśmy zatem robiąc po drodze jedną przerwę na odbudowanie bajkowych sił...
oraz wykonanie zdjęcia artystycznego Kuby.
Tak się nam to obcowanie ze sztuką spodobało, że poszliśmy w banał.
Dzień udany czyli :)
Istotne dziś było to, że pojechała z nami nasza ulubiona rekonwalescentka. Dała radę choć trochę umęczona.
Prawie na starcie wyciczki przeżyliśmy wstrząs.
Bo oto tam, gdzie dumnie się prężył "like a boner" nasz lokalny Szkieletor, dziś zastaliśmy nic.
Pustka i dyndanie liny. Ech...
Pojechaliśmy zatem robiąc po drodze jedną przerwę na odbudowanie bajkowych sił...
oraz wykonanie zdjęcia artystycznego Kuby.
Tak się nam to obcowanie ze sztuką spodobało, że poszliśmy w banał.
Dzień udany czyli :)
Czwartek, 3 lipca 2008Kategoria Spacerniak, Z dzieckami
km: | 11.10 | km teren: | 0.00 | czas: | 00:44 | km/h: | 15.14 |
"Odprowadzilimy" Bajkę na dyżur i bujnęliśmy się w nocny rajd w poszukiwaniu żelków.
Wtorek, 1 lipca 2008Kategoria Kręcenie się, Z dzieckami
km: | 17.60 | km teren: | 0.00 | czas: | 01:17 | km/h: | 13.71 |
Załatwianie sprawunków w godzinach pracy. Ups.
***
Dokulano 6.5 km wieczorem z chłopakami. Po Bajkę pojechalim.
***
Dokulano 6.5 km wieczorem z chłopakami. Po Bajkę pojechalim.