to nie jestblog rowerowy

informacje

Tak jeżdżę:

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy bezo.bikestats.pl

linki

Wpisy archiwalne w kategorii

Spacerniak

Dystans całkowity:3015.84 km (w terenie 509.00 km; 16.88%)
Czas w ruchu:202:30
Średnia prędkość:14.89 km/h
Maksymalna prędkość:50.80 km/h
Suma podjazdów:136100 m
Suma kalorii:11270 kcal
Liczba aktywności:84
Średnio na aktywność:35.90 km i 2h 24m
Więcej statystyk
Czwartek, 1 listopada 2007Kategoria Spacerniak
km:16.10km teren:0.00 czas:01:14km/h:13.05
Dom - cmentarz - rodzice - dom.
Poniedziałek, 24 września 2007Kategoria Kręcenie się, Spacerniak
km:14.23km teren:0.00 czas:01:02km/h:13.77
Bielsko - kręcenie się po mieście w celach rozmaitych. Ładna pogoda, co nie?
Niedziela, 23 września 2007Kategoria Spacerniak, Kręcenie się
km:27.50km teren:0.00 czas:01:48km/h:15.28
Bielsko tu i tam.
Pomiędzy Tu a Tam wkręciła nas masssa rowerzystów w żółtych koszulkach, która okazała się XXIII Rodzinnym Rajdem Rowerowym. Trza przyznać, że mówiąc massa mam na myśli rzeczywiście masę, bo było luda dużo. 2-3 tysiące? Nie wiem. Jutro się sprawdzi. W asyście policjantów i innych służb Rajd dość skutecznie blokował miasto :).
Sympatycznie ale nie do końca. Po jakichś 2 kilometrach jazdy w tym peletonie, uciekliśmy z bajką z niego w uliczkę jednokierunkową pod prąd, potem czymś z zakazem wjazdu, a potem w dal, wyprzedzając radiowóz pilotujący rajdowców. W tym się nie dało jechać. To, że tłum dziki, to spoko ale w tym tłumie nie panowały żadne zasady. Peleton jedzie ławą zajmując całą szerokość jezdni i nierzadko chodniki, Ludzie jadą z różnymi prędkościami wyprzedzając się z dowolnych stron i równie dowolnie zmieniając kierunki ruchu. Normalnie jak piesi na krakowskich Plantach.
Reasumując - idea Rajdu fajna, koszulki twarzowe (hehe) ale potworny burdel. Chyba z własnej i nieprzymuszonej woli nie chciałbym być uczestnikiem czegoś takiego. Nie w tej formie. No chyba, że jednym z celów takiej imprezy jest podniesienie poziomu nienawiści do rowerzystów w społeczeństwie oraz eliminacja słabszych rowerowo jednostek, poprzez rozjechanie ich w masie i roztarcie ich na asfalcie. Jeśli tak, to przepraszam.
Trzeba jednak podkreślić to, że Bielszczanie bardzo pokojowo odbierali tę blokadę, wylegając tłumnie na trasę przejazdu, machając kończynami oraz nie bluzgając. A to ci.
Piątek, 24 sierpnia 2007Kategoria Z dzieckami, Spacerniak, Questy
km:30.90km teren:0.00 czas:01:54km/h:16.26
Dom - Komorowice Krakowskie - Bestwina - Janowice - Komorowice - Dom.

Ostatnia wycieczka w te wakacje z chłopakami. Jutro wracają do się.
Czwartek, 16 sierpnia 2007Kategoria Spacerniak, Z dzieckami
km:15.70km teren:0.00 czas:00:56km/h:16.82
Dom - Stalownik - dom, czyli wizyta u babci (ale takiej innej, niż ta z kategorii "Babcia").
Środa, 15 sierpnia 2007Kategoria Z dzieckami, Szczytowanie, Spacerniak, Questy
km:54.50km teren:15.00 czas:03:27km/h:15.80
Dom - Bystra - Meszna - Buczkowice - Szczyrk - Przełęcz Karkoszczonka (729) - Brenna - Górki - Jaworza - Wapienica - Lotnisko - Dom.

Acha - chciałem się jeszcze wypowiedzieć w temacie "wkurw, czyli o letnikach i niedzielnych roweziarzach". Głęboko wierzę, że taki temat istnieje. Serio.
No bo Szczyrk, to spoko - nie moja piaskownica, nie moja sprawa i wpakowałem się tam ze świadomością, że jest tam słabo oraz tłok. Ale jakoś tam da się jechać razem z samochodami i nie wpadać na pieszych. Następnie przegibujemy się przez Karkoszczonkę i oczom naszym ukazuje się Brenna.
Brrnna, Brrnna, Brrnna - powtórzymy za narratorem z Little Britain - mityczna kraina długich bulwarów, długich nosów i najdłuższych orgazmów. Brrnna. Całe pół Śląska tam zjeżdża na wywczas i dobrze, bo się im należy. Chciałbym jeszcze, żeby im się należało patrzenie pod nogi, pilnowanie psów i smarkaterii, żeby nie trzeba było po tym jeździć. I chciałbym jeszcze, żeby ktoś im powiedział, że jak już wsiadają na rowery, to mają pełne prawo poruszania się prawą stroną ścieżki oraz nie mają obowiązku bycia najebanym
A najbardziej wzruszyła mnie czika blisko domu, która z zaciętą miną darło swoim ślicznym rowerkiem lewą stroną ruchliwej ulicy z lotniska, pełnej samochodów, pieszych i rowerzystów. Szczęśliwie dla idiotki wszyscy tam raczej wolniutko się przemieszczają, co nie przeszkodziło mi poczęstować babę japjerdolem świątecznym.
Brrnna, Brrnna, Brrnna...
Środa, 8 sierpnia 2007Kategoria Spacerniak, Z dzieckami
km:20.20km teren:0.00 czas:01:20km/h:15.15
Dom - "Sarni Stok" - dom.

Taki tam wypad na obiad, do Empiq i po coś tam jeszcze. Acha - po taką srebrną taśmę, co to nią w amerykańskich filmach kneblują więźniów.
Niedziela, 5 sierpnia 2007Kategoria Z dzieckami, Spacerniak, Babcia, rodzice
km:107.40km teren:15.00 czas:06:23km/h:16.83
Dom - Wapienica - Jaworze Średnie - Jaworze Nałęże - Górki Wielkie - Czarny Las - Nierodzim - Ustroń - Wisła Czarne - Ustroń, Nierodzim - Kisielów - Babcia - i nazad (bez przejazdu przez Ustroń i Wisłę ofkoz) - Dom.

Zasadniczo chodziło o to, żeby znów stówkę zrobić. Tym razem z bajkom i większą (bo starszą) połową dzieci.
Mieliśmy jechać do daczy Kaczyńskiego ale przypomniało nam się, że go nie lubimy i dojechaliśmy tylko nad zaporę.



Strasznie tam zielono.



Ale tak naprawdę zielono.



Serio.



Pobujałem się z dzieckiem na takiej huśtawce nad Wisłą.



Za co przyszedł pan i szczuł nas żmijką.



Ale ja nie o tym. Chciałem się politycznie wyrazić i rzec, że władze Wisły są słabe. Do dupy wręcz. Bo one, te władze, robią wiele, żeby doprowadzić do otwartej wojny między roweziarzami a piechurami. Ze względu na olbrzymią przewagę pieszych w tamtym rejonie, mamy przesrane.
Chodzi zasadniczo o współużytkowanie ciagów komunikacyjnych. Znaczy się jest trasa (Wiślana Trasa Rowerowa detalicznie, część rowerostrady z Wiednia), która biegnie tymi rozmaitymi bulwarami wiślańskimi. Nieno oznaczona jest pięknie. Na co drugim słupie pełno jest znaków tajemnych i run, mówiących o tym, że każden jeden rowerzysta na owym bulwarze jest w zasadzie u siebie. Problem w tym, że w czytaniu tych tajemnych znaków wyszkoleni są rowerzyści, natomiast piesi nawet nie omiatają ich wzrokiem. I tak statystycznie, średnio, mniej-więcej 100 % pieszych, jest silnie wkurwiona na rowerzystów, i każdego jednego obrzuca złymi słowami, nienawistnym spojrzeniem, lub urokiem. Bo w niedalekim Ustroniu władza na bulwarach maznęła linię, narysowała parę znaków na glebie, i zasadniczo piesi i roweziarze w drogę sobie nie wchodzą. Ale w Wiśle nichuja. Nie będą przecież bazgrali po chodnikach tylko po to, żeby jakichś tam rozruchów nie było. Nosz władzo Wisły... nosz kurwa władzy mać... toż takie rzeczy, to są normalne. Te malunki w sensie. To się sprawdza nie tylko w Ustroniu ale w paru innych miejscach na świecie też. Nawet w Warszawie. Serio.
Uch.
Aha - jeszcze jedno. Jak już jest ta ścieżka rowerowa a na jej drodze pojawia się ulica, to wypadałoby w tym miejscu zrobić jakieś przejście, co nie? Czy choćby znak dla kierowców. To tak nie działa, że jest ścieżka, potem jej nie ma, a potem znów jest. Bo łatwiej zrobić "nie ma" niż kombinować cokolwiek z ulicą. Albo władza zainwestuje w zajebiście działająca służbę medyczną i cmentarze, albo w dobrze oznakowane ścieżki i chodniki, i konsekwencję w ich prowadzeniu. Nie wystarczy mieć Małysza, żeby było git. Zresztą Małysz też z Wisły spieprza ale to inna historyjka.
ERGO - władze Wisły są naprawdę słabe.
A jak już się przebiliśmy przez te Ustronia i Wisły w te i nazad, to nasunęła mi się taka refleksja, pytanie takie, na które mogłem kiedyś znać odpowiedź - co takiego fajnego jest w miejscowościach wypoczynkowych w środku sezonu? He?

Droga wylotowa z Ustronia (część Wiślanej Trasy Rowerowej jak najbardziej).



Marne to. A wczoraj byliśmy tam. O tam daleko :)

Czwartek, 2 sierpnia 2007Kategoria Spacerniak, Z dzieckami
km:50.30km teren:0.00 czas:03:13km/h:15.64
Dom - Czechowice-Dziedzice - zapora w Goczałkowicach i z powrotem.

Głównym celem był przegląd niedawno zakupionego roweru potomskiego (potomstwowego?). Reszta, to zwyczajne pójście na żywioł :)
Podczas chodzenia na żywioł zwiedzono całkiem zepsuty ośrodek wczasowy:





Cudna rzecz takie zepsute ośrodki wczasowe. Szkoda, że nieużyteczna.
Potem trenowałem robienie zdjęć w czasie jazdy. Raczej bardzo artystyczna sprawa.



bajka została przy ujęciach bardzie statycznych.



Rzuciliśmy okiem na "nasze" góry widziane z zapory:



I wróciliśmy do domu. Znaczy najpierw zrobiliśmy zakupy. Nie, nie. Nic interesującego. Spożywcze takie.
Sobota, 28 lipca 2007Kategoria Kręcenie się, Spacerniak, Z dzieckami
km:54.40km teren:0.00 czas:03:11km/h:17.09
Dom - Straconka - Przełęcz Przegibek (663) - Międzybrodzie Bialskie - Międzybrodzie Żywieckie - Tresna - Zarzecze - Łodygowice - Rybarzowice - Bystra - Dom (wcześniej troszkę po mieście do bankomatu).
Z Przegibka szybkościowy zjazd (61,8 km/h) a dziecka, to chyba z 70.
Właściwie, to mieliśmy jechać do Rybarzowic do Agnese w odwiedziny, ale jakoś tak nas naokoło rzuciło. Fajna pogoda ale w drodze powrotnej, pod samym domem dopadł nas deszcz. Co mieliśmy zrobić? Zmokliśmy se do suchej nitki na ostatnich 500 metrach dla żartu :).
Serwis pogodowy IMGW
 Aktualna pogoda         »» Prognoza
© IMGW : www.pogodynka.pl

kategorie bloga

szukaj

archiwum